wtorek, 18 lutego 2014

Something old something new

W naszych sklepach na dobre zagosciły już wiosenne kolekcje. Kuszące żywymi kolorami i wzorami.

W ramach ożywiania i wzbogacania mojej szafy wybrałam się na małe zakupy. Chodziło mi o dokonanie zakupu jakiegoś swetra, który mogłabym nosić zarówno teraz jak i w zestawieniu z rzeczami zakupionymi na wyprzedażach.
Moim łupem padł sweter od Zary.

Sweter Zara

Sweter Zara

Intensywny cytrynowy kolor jak najbardziej kojarzy mi się z nadchodzącą wiosną.

Sweter ma fason oversize. Świetnie komponuje się zarówno z rurkami jak i spoadniami typu boyfriend. Okrągłe wykończenie dekoltu pozwala na noszenie dodatków w postaci husty, apaszeki czy też naszyjnika.

Fakt, że sweter jest jednokolorowy powoduje, że swobodnie można zestawiać go z wrzorzystymi lub gładkimi dołem.

Wiosną chętnie połącze go ze spodniami zakupionymi na wyprzedażach. A tym czasem noszę go w towarzystwie granatwych, jeansowych rurek i brązowych oficerek.

Białe spodnie Zara
Kwieciste spodnie Zara

Pozdrawiam :)

niedziela, 16 lutego 2014

Lazy Sunday Morning

Niedzielny, spokojny poranek postanowiłam wykorzystać na naleśnikową ucztę:)
Od dłuższego czasu miałam ogromną ochotę na pancakes domowej roboty. NIestety natłok zajęć i obowiązków skutecznie mi w tym przeszkadzał.

Jednak dziś postanowiłam postawić swoje potrzeby na pierwszym miejscu ;)

W ramach nabywania nowych doświadczeń i przełamywania rutyny zakupiłam silikonowe foremki do naleśników :)


Wbrew pozorom smaerzenie przy ich użyciu nie jest wcale takie łatwe.
Powód : ciasto "lubi" uciekać i psuje w ten sposób cały efekt końcowy;)
Po kilku małych modyfikacja związanych z konsystencją ciasta zapanowałam nad sytuacją;)
 




Gwiazdka jako bardziej rozbudowany kształt początkowo sprawaiła mi trudności. Jednak z każdym kolejnym naleśnikiem efekty były bardziej zadowalające.


Naleśniki o wymyślmych kształtach to jednak nie wszystko. Należy pamiętać o dodatkach, które każdy z nas może dobrać zgodnie z własnymi upodobaniami kulinarnymi. Ja uwielbiam pancakes z borówkami, jogurtem naturalnym i cynamonem. Nie pogardzę także naleśnikiem z dżemem lub konfiturą truskawkową i odrobiną płatków migdałowych.



 Stół już nakryty wiec można zaczynać pałaszowanie.


pozdrawiam :)

piątek, 14 lutego 2014

Happy V-day


Wiem, że ten dzień zbudza dużo kontrowersji. Ale jakoś od najmłodszych lat zawsze lubiłam  Święto Zakochanych :).
W podstawówce wiązało się to z otrzymywaniem "walentynek" od nieznajomych sympatii. Chyba każdy z nas pamięta ten dreszczyk emocji towarzyszący otwieraniu miłosnej korespondencji ;)

W szkole średniej Walentynką towarzyszyły drobne upominkami od ówczesnych chłopaków i nie tylko ;)
Do dziś mam w swoje kuchennej szafce kolorowy kubek, który otrzymałam właśnie z tej okazji. I chociaż "symapatia" nie przetrwała jej dowód nadal jest ze mną.

Dziś Walentytnki to pretekst do bezkarnego przytulania Ukochanej osoby. Każdy z nas wie, że miłośc nalezy okazywać sobie w życiu codziennym, a nie tylko od święta. Lecz mimo to darzę Walentynki szczególną sympatią:)

 Dlatego też życzę Wam dużo ciepła i miłości. Mam nadzieję, że każdy spędzi ten dzień z najbliższymi w taki sposób jak sobie tylko życzy :)




pozdrawiam

:)

środa, 5 lutego 2014

red and white dots

Obiecywałam sobie, że w lutym nie ulegnę pokusie zakupów odieżowych. Niestety kolejny raz okazało się, że nie mam silnej woli i nie jestem w stanie wytrwać w swoich postanowieniach ;)

Poniżej kilka fotek obrazujących moją klęskę;)

W pierwszej kolejności moją uwagę zwróciła intensywność czerwieni oraz fason.
Okrągłe wykończenie pod szyją oraz stosunkowo szerokie ramiączka powodują, że sukienkę będą mogła nosić zarówno w takcie służbowych spotkań jak i w mniej oficjanym charakterze.

Zara Trf
Nie ukrywam, że detale w postaci plisek (znajdujących się z przodu sukienki) jak i zapięcie w formie maleńkich,czerwonych guziczków biegnących przez całe plecy, bardzo przypadły mi do gustu :)

Zara Trf
Zara Trf
Zwiewność materiału spowodował, że moja tęsknota za ciepłem intensywnie się nasiliła.

Mam cichą nadzieję, że udzielicie mi rozgrzeszenia ;)

pozdrawiam

poniedziałek, 3 lutego 2014

Matriciane


Matriciane to seria kosmetów dedykowanych skórze z następującymi problemami :

  • kurze łapki
  • pozbawienie blasku i energii
  • widoczne pierwsze oznaki starzenia
  • pozbawienie jędrności
Ja z racji wieku postamowiłam skupić się na walce z kurzymi łapkami. W tym celu nabyłam krem Bioderma Matriciane Rides.


Krem widocznie redukujący zmarszczki i bruzdy. Pozostawiający skórę nawilżoną i gładką w dotyku. Matriciane Rides nie zawiera w soim składzie parabenów i nie zatyka porów.

W celu zwiększenia efektywności stosowanego preparatu zdecydowałam się również na Matriciane Serum. Zdaniem dermokonsultantki te preparaty świetnie się uzupełniają. 

Matriciane Serum chroni komórki przed stresem oksydacyjnym, generowanym przez wolne rodniki. Dodatkowo zwiększa i regeneruje zasoby energii komórek niezbedne do ich prawidłowego funkcjonowania. Oprócz tego intensywanie regenerujące Matriciane Serum przywraca metaboliczne funkcje skóry i rewitalizuje ją każdego dnia.



Serum podobnie jak Matriciane Rides należy nakładać rano i wieczorem na idealnie oczyszczoną skórę twarzy.

W dobrych aptekach można dostać Matriciane Rides i Serum w promocyjnych opakowaniach. Najczęściej jeden produkt jest gratisem. 


Koszt związany z zakupem preparatów Biodermy jak zwykle nie należą do najtańszych. Jednak efekty po ich zastosowaniu są warte każdego nakładu finansowego.

pozdrawiam :)

sobota, 1 lutego 2014

I like to read

Swój wolny czas staram się dzielić między zamiłowanie do mody i zakupów, bieganie i czytanie rzecz jasna:) Ponieważ każda z tych czynności jest czasochłonna czasami ciężko mi wszystko ze sobą pogodzić.

Ubiegły rok obfitował w ilości zakupionych i przecztanych książek. O niektórych z nich wspominałam już na łamach tego bloga. Dotychczasowe zainteresowania prozą wzbogaciłam o biografie znanych ludzi (głównie kobiet) oraz o dobry historyczny (chociaż nie tylko) kryminał.

W 2013 roku ukazało się kilka nowych pozycji cenionych przeze mnie autorów np. "Kąpiąc Lwa" J. Carrolla oraz "Bezbarwny Tsukuru Tazaki i lata jego pielgrzymstwa" H. Murakamiego. Nic więc dziwnego, że moja domowa biblioteczka wzbogaciła się o 15 nowych tomów.

Najbardziej jednak cieszy mnie prezent od mojej ukochanej Babci:) Już jako mała dziewczynka wykazywalam zaintersowanie grubą książką w twardej obwolucie autorstwa Lwa Tołstoja. Kto czytał ten wie, że chodzi o "Annę Kareninę". W ubiegłym roku niespodziewanie otrzymałam ją w takcie jednej z licznych wizyt u Babci. I tak oto wydanie z 1981 roku zagościło w moich zbiorach. Obcowanie z tą książką w tracie luktury było wspaniałym przeżyciem. Zapach papieru, pożółkłe kartki....



A czy Wam udaje się wygospodarować odrobinę czasu na cztanie??

pozdrawiam :)